wsłu-chuj-się-wsie-bie

Wszystko krzyczy, żeby się w siebie wsłuchać, siebie odnaleźć, być dla siebie dobrym. Wszystko krzyczy, choć krzyczy jedno tak, drugie siak. Można się w tych krzykach zgubić kompletnie, ja na przykład już kompletnie nic nie wiem. Kiedy ćwiczę, a w mojej głowie pojawia się myśl, że umieram to to jest moment, żeby odpuścić czy na granicy stoję przekraczania granic? Kiedy czytam, że powinnam słuchać ciała, bo ciało jest mądre i podpowie, a ciało podpowiada czekolada, to faktycznie mam go słuchać? Albo kiedy czytam, że powinnam znaleźć czas dla siebie tylko, by tylko z sobą pobyć w absolutnej ciszy i tylko sobie w tej ciszy oddychać, to kiedy mam tę chwilę znaleźć skoro codziennie powinnam przynajmniej 45 minut się gimnastykować, przynajmniej siedem godzin spać, przynajmniej osiem pracować, a do pracy godzinę dojeżdżać, przynajmniej dwie godziny w ciągu dnia spędzić z rodziną na zadawaniu jej pytań i dążeniu do wspólnego rozwoju, przynajmniej 20-minutowy prysznic wziąć lub kąpiel podczas której raz polewać się zimną, raz ciepłą wodą, naprzemiennie po minimum pięć minut, pięć minut masować ciało suchą szczotką, pięć minut mokrą, dziesięć minut nogi, dziesięć ręce, dziesięć brzuch, na włosach trzymać przynajmniej dziesięć minut maseczkę z kuchennych przypraw i olejów, przynajmniej dziesięć minut dwa razy dziennie je szczotkować, kwadrans przynajmniej uczyć się języków obcych, drugie tyle pisać w kalendarzu przemyślenia, trzy razy dziennie wyprowadzić psa w tym raz na +- godzinę, w garach postać trochę, by przygotować zdrowy, wartościowy, smaczny, kolorowy, świeży i racjonalny posiłek razy pięć, pić dwa litry wody, dać sobie odrobinę swobody, przed lustrem stać i do lustra gadać komplementy, by się pozytywnie naładować, by w końcu się dowartościować, pamiętać o przyjaźniach i zawierać wciąż nowe,  czytać pięćdziesiąt stron dziennie, by dbać o głowę, być na bieżąco z wiadomościami i robić godzinną przerwę od internetu, brać czynny udział w budowaniu dobrych relacji z innymi, ale też budowaniu państwa, przyszłości swojej i dzieci, wychodzić ze strefy komfortu, próbować, ryzykować, ciągle popychać się do działania, znaleźć czas na codzienną medytację, być sexy, być sobą, poszukać siebie i odnaleźć, mieć czas na pasję i hobby, stale uczyć się czegoś nowego, stawiać poprzeczkę wyżej i wyżej, wklepywać w siebie własnej roboty balsamy, robić balsamy, od czasu do czasu dzwonić do mamy, w sklepie każdą czytać etykietę, wyznaczyć sobie ważną w życiu metę, wsłuchać się w siebie, ale nie pozwalać sobie na lenistwo, choć od czasu do czasu pozwolić na wszystko, raz yolo i hygge, raz dyscyplina i kontrola, pozwolić sobie na film czasami czy ulubiony serial, a czasami filmu czy serialu zabronić, od czasu do czasu zjeść coś niezdrowego i nie mieć wyrzutów sumienia, ale później to jednak wyskakać w codziennych ćwiczeniach, samemu ubrania szyć ze starych ubrań, meble robić samemu ze starych mebli, nie kupować, nie marnować, nie żałować, być friendly i eko, mieć marzenia pod powieką, być sobą i w siebie się wsłuchać, nie wstydzić się własnego brzucha, na brzuchu robić kaloryfer albo go nie robić, w pełni akceptować jego brak, jego brak w pełni eksponować, na sezon bikini z kaloryferem lub bez, sama wiesz, co ważne jest, najważniejsze jest być sobą i najważniejsze jest być sexi oraz trochę jednak flexi, ale nie być popychadłem, ważne, by nie obejść sadłem, tak psychicznym jak fizycznym, codziennie pompki, codziennie deska, trzymanie gardy i czysta miska, co najmniej trzy minuty na szczotkowanie zębów trzy co najmniej razy dziennie, przynajmniej kwadrans rozciągania, by ciału było przyjemniej, wsłu-chuj-się-wsie-bie i wsłu-chuj-się-win-nych, sam już nic nie wiesz, nie czuj się winny, a co by było i kim byśmy byli, gdyby nam w kółko wszyscy nie mówili?

WP_20160221_003

w ogóle nie mam zdjęć, które by mogły

9 komentarzy

  1. To tak na poważnie? Chyba lepiej wsłuchać się nie tylko w siebie, ale i w ludzi. I wyłowić tych, którzy chcą pomóc i być nawet bezwiednie – przyjaciółmi. Nie będzie się beznadziejnym popychadłem nawet jeśli się nie będzie ćwiczyło i takie tam podobne. A może to popychadło to jakiś geniusz? Wkurza mnie równanie ludzi do chudej sylwetki (lub umięśnionej sylwetki) równanej z intelektem. Ech, po co takie wpisy? Najwyraźniej, sądząc po komentarzach, są potrzebne wśród „fanów” tego blogu. Niech się przynajmniej do tego przyda.

Skomentuj Aga Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *