Na przykład siadam do pisania. Mówię sobie rano, dzisiaj siądę do pisania. Prawie codziennie tak mówię. W końcu siadam. I nagle myślę sobie, a sprawdzę tak na szybko, co tam u Patrycji, koleżanki ze studiów, z którą nigdy nie zmieniłam słowa, ale wszyscy o niej gadali, że jest taka owaka, zobaczę, czy uda mi się ją znaleźć na fejsbuku, już tysiąc razy miałam sprawdzić, zawsze zapominam, teraz mi się przypomniało, niech to już mam za sobą. Zaraz po Patrycji przypomni mi się jeszcze sto innych koleżanek, będę się gapić na ich zdjęcia, patrzeć, która utyła, która schudła. Później, żeby nie było, przeczytam artykuł, co na fejsbuku podrzuciła jakąś mądra dziewczyna, wiem, że jest mądra, bo pracuje tu i tam, bo się interesuje tym, o czym artykuł udostępnia, jest to więc rzetelne źródło, dobrze jest coś rzetelnego poczytać, w ogóle ma na pewno wspaniałą osobowość ta dziewczyna od artykułu, i na pewno jest bardziej ze wszystkim ogarnięta, chciałabym być bardziej ogarnięta ze wszystkim. Później patrzę, kurde południe, szybko gary przemyję, szurnę podłogę i znowu siadam, i piszę już na pewno, mam dużo do napisania. Szuram te gary i myślę, miałam przelew zrobić, miałam umówić się do doktora, miałam sprawdzić, kiedy pies do weterynarza idzie, ciągle zapominam to zrobić, zrobię to teraz, niech chociaż te małe sprawy mam za sobą. A później piszę, piszę. Albo nie, lepiej! Pójdę z psem najpierw dookoła wód, pójdę z psem na godzinę, wykąpię się po powrocie, szybko tu doumyję kuchnię i jakiś wstępny obiad zrobię, później zrobię kawę i z tą gorącą kawą siadam do pisania, będzie strasznie fajnie, tylko ja i kawa, czysta kartka, śpiący pies, bulgający na gazie obiad. Idę z psem i staram się nie myśleć, że chyba ktoś tu dupy daje z priorytetami, dzwonię do którejś z koleżanek albo do siostry, całą godzinę gadam, wracam do domu, ciągle gadając, robię, gadając, obiad, sprawdzam fejsbuka, patrzę pierdoły po internecie, robię rzeczy tysiąc, żadnej nie robiąc, kończę rozmowy, myślę, boże, jest czwarta, zaraz będzie Tomek, może oko strzelę szybko po kąpieli, niech Tomek ma, jestem ładna, zadbana, i z tym okiem siądę przed telewizor, włączę ulubiony serial, jeden odcinek, góra dwa, przecież nie może być tak, że cały dzień pracuję, że załatwianie spraw, pies, gotowanie, sprzątanie, popiszę wieczorem. Tomek się zajmie sobą, ja sobą, na jakieś dwie godziny, fajnie tak wieczorem pisać, z gorącą herbatą, że ciemno na zewnątrz, może nawet pada, tu wiecznie pada, to jest dobry wieczór do pisania, a teraz bez absolutnie żadnych wyrzutów sumienia popatrzę w telewizor, Jezu, co komu zrobił telewizor. Tomek przychodzi, wita się z psem, wita ze mną, ja ten obiad parujący mu pod nos, on mówi, jesteś niesamowita, Gośka, jak spędziłaś dzień, ja mu mówię, załatwiłam sobie doktora, umówiłam na wizytę psa, zrobiłam przelewy i sprawdziłam, ileśmy wydali ostatnio i na co, poczytałam artykuły w internecie, taki fajny jeden czytałam o singlach, byłam z psem i gadałam z siostrą dwie godziny ponad, u mojej siostry to i to. Po obiedzie siedzimy chwilę, bo jesteśmy najedzeni i krew nad odpływa z głów do brzuszków, chwila się zamienia, że zaraz jest siódma, myślimy, ale syf, że ten czas tak szybko, dopieroś z pracy wrócił i patrz. Myślimy co robić, robimy jakieś bzdury, ja z nim, to mój chłopak, zawsze chciałam mieć chłopaka i spędzać z nim wieczory, w sumie nie ma tego złego, bo jutro też mam wolne, mogę wstać wcześniej i po prostu więcej popisać, fajnie będzie móc powiedzieć, że na przykład pisałam dzisiaj cztery godziny.
Hey, I think your blog might be having browser compatibility issues.
When I look at your blog site in Ie, it looks fine but when opening in Internet Explorer, it has some overlapping.
I just wanted to give you a quick heads up! Other then that, fantastic
blog!